24ZNAK.jpg

 
osiec1.jpg

"Dla nas po Bogu, największa miłość to Polska! "

W dniu 12 czerwca członkowie Akcji Katolickiej przy parafii św. Wojciecha spotkali się na swoim comiesięcznym spotkaniu. Po wspólnej  modlitwie kol. Mariola Rakiewicz w imieniu Akcji Katolickiej złożyła życzenia Asystentowi Akcji ks. prałatowi Józefowi Wysockiemu z okazji 42 rocznicy święceń kapłańskich.

Na początku  spotkania kol. Mariola Rakiewicz przypomniała o obchodzonym w naszym kraju  Dniu Wolności i Praw Obywatelskich ,który przypada na 4 czerwca.

Kontrowersyjna  uchwała Sejmu  głosi:  „Sejm, przekonany o szczególnym znaczeniu tej daty dla Polski – suwerennego i demokratycznego państwa wolnych i świadomych swoich praw obywateli, ogłasza dzień 4 czerwca Dniem Wolności i Praw Obywatelskich”.  Wielu, tak jak ks. Biskup Ordynariusz, protestuje przeciwko tej inicjatywie. W swoim oświadczeniu ks. Bp Mering tak uzasadnia swój protest:

„4 czerwca 1989 przeżywałem jako dorosły człowiek. Pamiętam też, jak cieszyły Polaków coraz wyraźniejsze znaki zapowiadające koniec nienawistnego systemu. Oczywiście brałem udział w ówczesnych wyborach i dopiero znacznie później zorientowałem się, że nie wszystkie nasze nadzieje będą się spełniać. Dziś wiem o tym bardzo wyraźnie. 4 czerwca nie jest dla mnie żadną cezurą w najnowszej historii Polski.

Ale to nie wszystko. TEN DZIEŃ, który Polakom niósł nadzieję, stał się przecież ostatnim dniem wolności i nadziei w Chinach. Czołgi rozjeżdżające ciała młodych Chińczyków, strzały, tortury, więzienia, ucieczki z kraju – oto również bilans tego dnia. Słuchaliśmy wstrząśnięci i oniemiali ze zgrozy Radia Wolna Europa; nasza zaś radość potężnie została ograniczona.

Mówię w związku z tym, że dla mnie 4 dzień czerwca o wiele stosowniej byłoby nazwać DNIEM PAMIĘCI O STUDENTACH CHIŃSKICH Z 1989 ROKU – niż sztucznie kreować nasz polski Dzień Wolności i Praw Obywatelskich.

Uważam bowiem, że te wartości pewnie zostały zapoczątkowane, ale daleko im jeszcze do doskonałej postaci nawet dzisiaj. WOLNOŚĆ I PRAWA OBYWATELSKIE trzeba dopiero zdobywać; one są ideałem, od którego dzisiejsza rzeczywistość Kraju mocno nadal odbiega.

A jak cieszyć się Polską wolniejszą, szczęśliwszą, swobodniejszą, słysząc krzyki i jęki więzionych, zabijanych i torturowanych obywateli Państwa Środka. Kiedy chodziłem po miejscu zbrodni, Placu Tian’anmen, modliłem się za tysiące ofiar, które wolności, szczęścia i swobody 4 czerwca zostały pozbawione. Myślałem o ich bliskich, o współczesnych Chinach, o sytuacji panującej tam dziś, o ludziach śpiących na ulicy, o kontrastach społecznych, o Nowym Zakazanym Mieście, o portrecie zbrodniarza, „zdobiącym” Plac Śmierci w Pekinie.

Zrozummy się dobrze: cieszę się wynikami wyboru 4 czerwca. Nie mogę jednak zapomnieć, że tego dnia w innym miejscu Ziemi – totalitarne Państwo krwawo stłumiło nadzieje Młodych Chińczyków. Dlatego 4 czerwca będę dziękował Bogu za DAR WOLNOŚCI i prosił, by cieszyło się nim coraz więcej ludzi.”

Lekceważąc te wstrząsające krajem i światem wydarzenia oficjalna delegacja Sejmu RP pod patronatem Marszałek Sejmu Ewy Kopacz udała się w tym czasie do Chin.

Należy zadać pytanie, w jakiej Polsce żyjemy.

Wspominając 4 czerwca należy przypomnieć  bolesny dla  Polski fakt obalenia Rządu Premiera Jana Olszewskiego, w wyniku czego została zatrzymana odbudowa Wolnej Polski.  

Rządzący obchodzą Dzień Wolności i Praw Obywateli, a świadomi swoich praw obywatele pytają, co z wolnością słowa, co z ich prawem do katolickich mediów – pomimo protestów, petycji do KRRiT i UE, marszów w całej Polsce w obronie TV Trwam – te prawa są łamane. To tylko niektóre prawa odbierane obywatelom przez tych, którzy ustanowili dla siebie święto.

W dalszej części spotkania kol. Mariola przypomniała nam słowa ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

To właśnie w nauczaniu kard. Stefana Wyszyńskiego znajdujemy odpowiedź na pytanie:  Jaka Polska? Słowa Sługi Bożego jakże są aktualne w kontekście współczesnej rzeczywistości politycznej, w czasie kwestionowania prawa naturalnego i haniebnych ataków tzw. elit politycznych na Kościół i hierarchów.

Kardynał St. Wyszyński mówił:

„Dla nas po Bogu, największa miłość to Polska! Musimy po Bogu dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej. Będziemy kochali wszystkich ludzi na świecie, ale w porządku miłości. Po Bogu więc, po Jezusie Chrystusie i Matce Najświętszej, po całym ładzie Bożym, nasza miłość należy się przede wszystkim naszej Ojczyźnie, mowie, dziejom i kulturze, z której wyrastamy na polskiej ziemi. I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców”.

Prymas Tysiąclecia chciał Polski mocnej duchem, mocnej Bogiem - opartej na fundamencie wiary.

„Polska jest zespolona – mówił – nie jednym więzłem, nie parcianym powrozem. Polska jest zespolona sercem wiary. Jej siłą jest wiara Chrystusowa!”

W tamtym czasie prześladowania Kościoła upominał się o prawa ludzi wierzących we własnej Ojczyźnie:

„I biskup katolicki, i kapłan katolicki, i każdy katolik w Polsce też jest Polakiem i też stanowi Naród. My, ludzie ochrzczeni, weszliśmy całą siłą naszego chrześcijańskiego ducha w życie Narodu i temu narodowi ani krzywdy, ani ujmy nie przynieśliśmy. Dlatego nie pozwolimy sobie zatkać ust przekupną dłonią”. I teraz te słowa należy wykrzyczeć.

Prymas Tysiąclecia chciał Polski wolnej. Gdyby nie umiłowanie wolności, nie byłoby naszej Ojczyzny na mapie świata:

„Walki Polaków na wszystkich kontynentach, gdzie tylko podejmowano walkę o wolność, są tak znane w świecie, iż nadają nam miano Narodu najbardziej miłującego wolność. Podejmowano jednak nie tylko walki orężne, ale wysiłki w wewnętrznym życiu Narodu. Były one niekiedy bardziej znamienne i owocne, jako czynniki składowe odzyskanej później wolności niż zrywy orężne! Wolność Narodu nie wybuchła więc od razu, ale dojrzewała powoli. Była owocem długiego, historycznego trudu, noszona w wielkim miłującym łonie Narodu jak płód, który nosi matka pod sercem i musi wydać na świat wtedy, gdy przyjdzie moment dojrzałości ukształtowanego już w niej dojrzałego życia.

Nie myślcie, najmilsze dzieci Boże, że wolność spadła nam z nieba, bez wysiłku, bez udziału całego Narodu. Naród w niewoli nie przestał wierzyć w sprawiedliwość Bożą. Wołał nieustannie, cierpliwie, wytrwale: ‘Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie!’ Ten śpiew, krzyk rozpaczy, nadziei i wiary przebijał niebiosa, mobilizował całą Polskę, rozlegał się w kraju ojczystym i na wygnaniu, w więzieniach i kopalniach. Zewsząd podnosił się w niebo wielki, potężny głos Narodu, który nie chce i nie może umrzeć, bo mu nie wolno, nie ma do tego prawa!”

Polska racja stanu domaga się szczególnego poszanowania więzi z przeszłością. Wpajał to w świadomość Narodu Prymas Tysiąclecia, ostrzegając, że nie wolno tworzyć „dziejów bez dziejów”.

„Dziś, po dziesięciu wiekach nie możemy zacząć budowania w ‘czystym polu’. Polska bowiem ma wspaniałą przeszłość, ma swoje dzieje, kulturę, literaturę, sztukę, rzeźbę. Musimy więc nieustannie nawiązywać do przeszłości! Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który nie może nawiązać do dziejów, który nie może wypowiedzieć się ze swoją własną duchowością – jest narodem niewolniczym. Naród, który odcina się od historii, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez powiązań historycznych – to Naród renegatów. Nie wolno tworzyć ‘dziejów bez dziejów’; nie wolno zapomnieć o tysiącleciu naszej ojczystej i chrześcijańskiej drogi, nie wolno sprowadzać Narodu na poziom ‘zaczynania od początku’, jakby tu, w Polsce, dotąd nic wartościowego się nie działo; nie wolno milczeć, gdy na ostatni plan w wychowaniu młodego pokolenia spycha się kulturę rodzimą, jej literaturę i sztukę, i jej moralność chrześcijańską oraz związek Polski z Kościołem rzymskim i z przyniesionymi do Polski wartościami Ewangelii, Krzyża i mocy nadprzyrodzonych. Nasza godność narodowa wymaga, byśmy oparli się tej zarozumiałości, z jaką lekceważone jest wszystko, co polskie, na rzecz tak na nam obcego importu”.

Zmagał się Prymas Tysiąclecia z prześladowaniem, wytrzymywał ataki, że miesza się do polityki, ale nie ustawał w obronie tożsamości Ojczyzny, w dążeniu, aby Polska była Polską.

„Na każdym progu walczyć będziemy o to, aby Polska – Polską była! Aby w Polsce – po polsku się myślało! Aby w Polsce – polski duch Narodu chrześcijańskiego czuł się w swobodzie i wolności.

Chociaż jeździmy za granicę na studia, w Polsce mogą się inne narody wiele nauczyć. Podziwiają one naszą cierpliwość, spokój, dojrzałość polityczną, naszą pracowitość, religijność, wierność Bogu, nasze umiłowanie wolności i pokoju. Są to wielkie walory i wielkie moce Narodu tak dziwnego, biednego, a jednak żywiącego swym chlebem wszystkich głodnych; tak zda się nieszczęśliwego, a jednak pełnego radości. W Polsce nawet przez łzy i ból śmieją się oczy naszych dzieci, matek, cór i synów. W Polsce nawet w obliczu śmierci dusza jest jasna, bo wie, że idzie w ramiona Ojca najlepszego, który jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Mogą się zaiste inne narody wiele od nas uczyć. I dlatego dobrze, że Polska jest rozgrodzona na wszystkie strony. Gdybyśmy siedzieli za wysokimi górami, albo za rozległymi oceanami ubezpieczając się nimi, łatwo byśmy osłabli duchowo, szybko skarłowacieli, jak tyle narodów skarłowaciało. A ponieważ siedzimy na wielkiej przełęczy kulturalnej i dziejowej, ponieważ biją w nas wszystkie wichry, musimy się trzymać mocno, ażeby nie spaść. Musimy być trzeźwi, musimy chodzić na obydwu nogach, uważnie badając dookoła, jak poprzez grzbiety i szczyty, poprzez wykroty dziejowe przeprowadzić Naród bezpiecznie”.

„Jakże wielka jest więc odpowiedzialność za nasze miejsce tutaj i za wypełnienie wszystkich obowiązków, które ciążą dziś na Narodzie polskim. Abyśmy jednak mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna! Każdy Naród pracuje przede wszystkim dla siebie, dla swoich dzieci, dla swoich rodzin, pracuje dla swoich obywateli i dla własnej kultury społecznej. A chociaż dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności między narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny Naród, za jego prawa, a więc i za prawo do suwerenności”.

Obronę zdrowia moralnego utożsamiał Kardynał Wyszyński z obroną Ojczyzny i jej miejsca w rodzinie narodów. Nawet od wrogów można się uczyć mądrości:

„Wrogowie wiedzą, co narodowi służy, a co mu szkodzi. A jeśli chcą mu szkodzić, niszczą to, co mu pomaga. Dlatego też najeźdźcy zawsze niszczyli Kościół i chcieli zatrzeć ślady moralności chrześcijańskiej w życiu Narodu. Dlatego starali się Naród upodlić i rozpić. Są to lekcje z niedawnej przeszłości. Obyśmy ich szybko nie zapomnieli, mogą się nam bowiem przydać! Wrogów naszego Narodu poznajemy po tym, jak się odnoszą do Boga i do moralności chrześcijańskiej. Umieją oni ocenić sens tej moralności dla nas. Wiedzą, że jest ona siłą i mocą Narodu, że najlepiej służy jego bytowi, całości i jedności. I dlatego chcąc zniszczyć Naród, niszczą jego wiarę i moralność chrześcijańską”.

To niektóre cytaty myśli ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które przytoczyła nam kol. Mariola.

Grzegorz Ziółkowski